Nareszcie w kalendarzu zawisł ten długo wyczekiwany przez nas wszystkich dzień - 27 września 2019. Odkąd dowiedzieliśmy się o wyjeździe, codziennie odliczaliśmy dni, nie mogąc się go doczekać. I oto nadszedł.
Godzina 21:30 27 września ruszamy spod szkoły do Warszawy, by tam po 4 godzinach rozmów, żartów, przygotowań i zakupów, wsiąść do samolotu, przekroczyć swoje granice, przezwyciężyć lęki i przeżyć cudowną przygodę.
Wchodzimy do samolotu z ekscytacją, ale i niepokojem - dla niektórych z nas był to pierwszy lot, dlatego nieuniknione były obawy z nim związane. Ale na szczęście zarówno pierwszy, jak i drugi po przesiadce był dla wszystkich niezapomniany (nie tylko przez zatkane uszy, ale przede wszystkim cudowne widoki z góry ;) )
Wylądowaliśmy - ufff! 28 września ok. godz. 14:00 stawiamy nasze pierwsze kroki w przepięknej Lizbonie. Z lotniska odebrały nas przesympatyczne nauczycielki z Portugalii, zabrały nas do hostelu, w którym spędziliśmy jedną noc wraz ze wszystkimi uczestnikami projektu Erasmus+. Przed przylotem pozostałej części naszej Erasmusowej grupy, postanowiliśmy z naszymi nauczycielami zaaklimatyzować się w tym nowym, niezwykle kolorowym i ciepłym miejscu - spacerując wzdłuż portu i między klimatycznymi uliczkami wypełnionymi po brzegi lokalnymi knajpkami .
Następnego dnia przyszedł czas na spotkanie z naszymi rówieśnikami, u których i z którymi mieliśmy spędzić przyszły tydzień naszej przygody. Rano, od razu po śniadaniu cała nasza grupa wybrała się na wyznaczone miejsce spotkania. Czekaliśmy zniecierpliwieni na naszych portugalskich znajomych (nie nudziliśmy się, ponieważ jak zawsze robiliśmy mnóstwo zdjęć). I oto oni - idą grupą, w której na początku ciężko było kogoś rozpoznać, ale gdy tylko się zbliżyli, każdy wiedział, do kogo ma biec się przytulić. Po uściskach i zapamiętywaniu imion, które czasem były naprawdę trudne, mieliśmy zaplanowane zwiedzanie Lizbony, więc wzięliśmy nogi za pas a “torebki na klatę” i wyruszyliśmy w podróż metrem. Wysiadaliśmy w różnych miejscach, które były naprawdę piękne. Najbardziej zapadła nam w pamięć wieża Belem - jedna z najważniejszych atrakcji turystycznych w Lizbonie, należąca do najcenniejszych zabytków całej Portugalii.
Po tym dniu pełnym atrakcji nadszedł długo wyczekiwany czas zaklimatyzowania się nowych domach. W Lizbonie wsiedliśmy do pociągu i po dość krótkiej podróży wysiedliśmy w Vila Franca die Xira, z której odebrały nas nasze cudowne rodziny. Bardzo zmęczone podróżą od razu po dotarciu do domu zjedliśmy przepyszną kolację i poszłyśmy spać w oczekiwaniu na następne wyzwania.
Dzień 30 września godzina 8:30 cała nasza grupa spotkała się w szkole, gdzie przywitał nas cudowny koncert. Po tym czekały nas zajęcia, które były naprawdę ciekawe i bardzo dobrze zorganizowane. W międzyczasie została rozpoczęta gra “Kissing Game”, która polegała na wyeliminowaniu z gry wylosowanej osoby przez pocałunek. Kolejną zabawą były “Listy demokratyczne” - każdy miał swoją kopertę, którą powiesił na korkowej tablicy, a ta czekała cały tydzień, by napełnić się liścikami. Po zajęciach udaliśmy się na obiad, gdzie mieliśmy do dyspozycji wiele różnych tradycyjnych przysmaków, po których byliśmy pełni, ale trzeba było spróbować wszystkiego. Gdy już zjedliśmy danie główne, po którym wstanie od stołu wydawało się niemożliwe, kelnerzy przynieśli nam deser.
Po naprawdę ogromnym obiedzie zostaliśmy podzieleni na międzynarodowe grupy, naszym zadaniem było zwiedzenia całego Benavente. Musieliśmy szukać różnych miejsc i odpowiedzieć na pytania z nimi zwiazane (było naprawdę ciężko chodzić gdy temperatura sięgała 30 stopni). Po wykonanym zadaniu wróciliśmy do szkoły na międzynarodowy poczęstunek. Każdy kraj przygotował coś tradycyjnego dla siebie, wszystko było pyszne i charakterystyczne, wszystkie smaki pamiętamy do dziś. Po tak intensywnym dniu wróciliśmy do domów, gdzie rzecz jasna czekała pyszna kolacja (już po pierwszym dniu oczywistym było, że Portugalczycy kochają jeść i to niemało). Wymęczone i najedzone poszłyśmy spać.
Następnego dnia czekała nas wycieczka na najbardziej wysunięty na zachód punkt lądu stałego Europy oraz do niezwykle bajkowej i tajemniczej Sintry. Od razu po przyjeździe do szkoły godz 8:30 wszyscy zapakowaliśmy się do autokaru i ruszyliśmy w podróż. Droga była długa, lecz nie zwracasz uwagi na czas, kiedy za oknem autokaru widzisz zapierające dech w piersiach krajobrazy. I tak przyklejeni do szyb i podekscytowani oceanem dotarliśmy na miejsce - mówią o nim ,,przylądek na końcu świata Cabo da Roca”. Pierwszym zaskoczeniem była obecność chmur tuż nad naszymi głowami, drugim i największym - widoki, których zdecydowanie nie da się opisać. Po sesji fotograficznej wróciliśmy do autobusu i wystartowaliśmy w kierunku Sintry. Po tym co zobaczyliśmy na przylądku, sądziliśmy, że już nic nas nie zaskoczy, a jednak. Sintra to najbardziej kolorowe miejsce w całej Portugalii. Gdy wysiedliśmy, nasi nauczyciele powiedzieli, że możemy sami zorganizować swój czas i w ten sposób dostaliśmy 2h na poznanie bliżej tego miejsca. Ogromnie pozytywnym i imponującym zaskoczeniem był zamek Quinta Da Regaleira, niemal wyjęty z baśni ,,Piękna i Bestia”. Wow! Oprócz tego Sintra jest pełna zadbanych miejsc rekreacyjnych i mniejszych historycznych zabytków. Czas na powrót, w ostatniej chwili kupujemy pamiątki i Pasteis de Belem i biegniemy do autobusu.
Kolejny dzień spędziliśmy w szkole, zapoznając się bliżej z tajnikami demokracji innych krajów i pracując w grupach nad zasadami demokracji w przyszłości. Zostało zorganizowane również głosowanie na prezydenta, debata i głosowania związane z postanowieniami zawartymi w debacie.
Czwartego dnia (3.10 czwartek) ponownie zawitaliśmy do Lizbony, tym razem zatrzymując się w portugalskim Parlamencie. Poznawszy historię tego miejsca, obrazów oraz funkcje poszczególnych pomieszczeń powoli opuściliśmy Parlament i udaliśmy się do punktu widokowego Portas do Sol z którego widać dosłownie całą Lizbonę. Przepiękne widoki. Po krótkim spotkaniu informacyjnym, każdy miał czas dla siebie. Więc nie tracąc czasu “złapaliśmy torebki na klaty” i ruszyliśmy w samo centrum Lizbony. Po zakupach, zjedzeniu pysznego bacalhau i zwiedzaniu Lizbony, bardziej podekscytowani niż zmęczeni, wróciliśmy do naszych kochanych rodzin.
Piątek, ostatni dzień w szkole, pożegnanie. Tak szybko? Dopiero przyjechaliśmy, a już musimy się żegnać? Niestety. 8:30 zaczynamy zajęcia, każdemu zaczyna towarzyszyć smutek. Żadne z nas nie chce się rozstawać. Ale głowę zajmuje nam zadanie - deklaracja demokracji. Po jej przygotowaniu i zaprezentowaniu, zaczął się czas na zabawę. Uczniowie wraz z nauczycielami zaśpiewali znaną piosenkę z ich kraju, a następnie zatańczyli narodowy taniec (my postanowiliśmy rozruszać wszystkich i zaśpiewaliśmy ,,Przez Twe oczy zielone” a także zatańczyliśmy Poloneza). Następnie mogliśmy zabrać swoje koperty z listami od innych uczniów, które mieliśmy przeczytać będąc w samolocie w drodze do domu. Rozstrzygnięta również została gra “Kissing game”. Nauczyciele zaczęli sobie wzajemnie dziękować, my w szczególności byliśmy wdzięczni za 10 gwiazdkową gościnę ze strony Portugalii. Pożegnanie przypieczętował obiad w restauracji, a po nim rozstaliśmy się i spędziliśmy czas ze swoimi nowymi przyjaciółmi.
Całą sobotę byłyśmy ze swoimi rodzinami, ciesząc się ostatnimi chwilami najmocniej jak potrafiliśmy. Lecz niestety czas mijał nieubłaganie, a cały dzień zleciał jak 5 minut. Nie do wiary, że to już ten moment. Godzina 21:30 ruszamy na lotnisko. Tam już czekają na nas nasi najlepsi nauczyciele z uśmiechem na twarzy. Nam nie do śmiechu, kiedy zaczynamy żegnać się z naszymi nowymi siostrami i przyrodnimi rodzicami. Niejednej z nas poleciały łzy- szczęścia, że się poznałyśmy i żalu, że już musimy się rozstać. Odjechali, a my ruszyliśmy ważyć walizki i przygotowywać się do powrotu, pogrążeni w myślach i emocjach. Wsiadamy do samolotu, i tak po prostu pozostawiamy Portugalię za sobą, w dole…
Teraz pozostało nam tylko czekać na kolejne spotkanie naszej projektowej ekipy w Polsce, już niedługo nasi przyjaciele zawitają do naszego kraju. Miejmy nadzieję, że im Polska spodoba się równie mocno jak nam Portugalia.
Widzimy się w marcu!